środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 4 - Stara rana

Mentalnie -- od środka -- brakuje mi odwagi -- brakuje pomysłów -- nie chcę równowagi,
Chcę burzy -- która rozsadzi jak dynamit -- (chcę krzyczeć!) -- a nie wciąż + się dławić, - Zborek


***

Siedziałem w ogrodzie nad stawem.Dobrze mi się tutaj myślało.Tyle się wydarzyło ,a ja nie wiedziałem co o tym myśleć.Niby jest wszystko fajnie.Syriusz żyje, jestem bliźniakiem tego idioty Dracona,synem Hadesa, udało mi się ukraść berło ,ale czuję ,że będą kłopoty, że nie jestem spełniony.Wiem ,że będą kłopoty ,bo wątpię ,że bogowie nic z tym nie zrobią.Dalej trudno mi w to uwierzyć.Potrzebuję adrenaliny.Coraz częściej dochodziło do omdlenia ,a to dobrze nie świadczyło.Dobra ,nie ważne.Udałem się po miotłę.Wziąwszy ją poszedłem po Kolczastego.Kiedy otworzyłem drzwi do jego pokoju ...zatkało mnie.Cóż, to był śmieszny widok patrząc na Malfoya ,który wściekał się na telefon ,bo nie mógł włączyć muzyki.Gdy mnie ujrzał zawstydzony poprosił mnie bym mu pokazał jak to zrobić.
-Robisz tak ,by włączyć jakąś piosenkę - po kolei wytłumaczyłem mu co zrobić. 
-Wiedziałem - powiedział po chwili.
-Ta jasne - wybuchnęliśmy śmiechem.
-Po co przyszedłeś? Nie żebym cię wyganiał ale wątpię ,że tak o - rzekł Draco.
-Spytać się czy idziesz polatać - oznajmiłem dalej się uśmiechając.Zobaczyłem błysk w oku Kolczastego.
-No pewnie ,że idę.Spotkajmy się w kuchni.
Szybko pobiegłem do pokoju po błyskawicę.Zmieniłem ubrania na nieco wygodniejsze i udałem się do kuchni.Po przekroczeniu progu zobaczyłem czytającego gazetę i pijącego kawę Syriusza ,a także Dracona ,który bawił się miotłą.
-Yyy...a gdzie będziemy latać? - spytałem uświadamiając sobie ,że nie wiem gdzie możemy latać.
-Na dworze.Są założone zaklęcia ,nikt nie widzi nawet ,że tutaj jest dom - powiedział Syriusz odrywając wzrok od gazety i uśmiechając się lekko.
-Super - rzekł Draco.
-Chodź.Idziemy - oznajmiłem ciągnąc za rękaw na dwór tego debila czyli Kolczastego.
Wsiadłem na miotłę.Wystartowałem.Czułem się wspaniale.Tak dawno nie latałem.Cudowne uczucie ,być wolnym jak ptak.
-Slajder! Ścigamy się?!
-Jasne!
Ustawiłem się obok Kolczastego.
-Na słowo 'start' do tego słupka. - powiedziałem uśmiechając się przebiegle.
-Trzy ,cztery , start! -krzyknąłem startując.Lecieliśmy łeb w łeb jednak to ja musiałem wygrać.Trochę ślizgońskie zachowanie ,przecież to oni zawsze muszą wygrywać.Jednak tym razem ja musiałem.Nie muszę oszukiwać ,by mi się to udało.To tylko zabawa ,ale ja i tak muszę! Zróbmy to po ślizgońsku.Zwolniłem tępo.Draco obrócił się zaskoczony.Tak jak mi się zdawało i on zwolnił ,więc ja przyśpieszyłem wyprzedzając go.Kolczasty jeszcze bardziej zaskoczony dopiero po chwili ruszył.Niestety za późno.Wygrałem.
-To było chamskie ! -krzyknął oburzony.Zaśmiałem się patrząc na mojego braciszka.
-Wiesz ,że zachowałeś się jak ślizgon ? -spytał uśmiechając się ironicznie.
-Nie prawda! Po prostu byłem...
-Sprytny- dokończył za mnie Draco.- Czy to właśnie ślizgoni nie są sprytni? I oczywiście najlepsi -dodał po chwili.
-Zamknij się- warknąłem.-I nie.Ślizgoni nie są najlepsi.Najlepszy jestem ja- powiedziałem ,a na mojej twarzy zagościł uśmiech.Kolczasty wybuchnął śmiechem.
-Też cię lubię - oznajmił klepiąc mnie po plecach.Jeszcze troszkę polataliśmy i wróciliśmy coś zjeść. Draco po jedzeniu poszedł się przebrać.Ja w tym czasie musiałem wymyślić plan.Dobry plan.
-Syriuszu?
-Tak ,Harry? -spytał.
-Gdzie mamy węża? W sensie ,że wiesz.Ten co wodę daję - powiedziałem.
-Na ogrodzie jest - odpowiedział zdziwiony.
-A po co ci? - spytał podejrzliwie.
-Draco musi się umyć! - krzyknąłem jakby to było oczywiste.Syriusz zaśmiał się.
-Powiedz mu ,że czekam na niego w ogrodzie i musze mu coś ważnego powiedzieć.
-Niech będzie-rzekł uśmiechając się przebiegle.
-Syriuszu?
-Tak?
-A gdzie jest ogród? - spytałem jakby to było oczywiste.Syriusz wybuchnął śmiechem.
-Na lewo od wyjścia.Będziesz widział bramkę - oznajmił.
Szybko wybiegłem z domu i udałem się do ogrodu.Minąłem zieloną bramkę .Wow! Na prawdę tutaj ładnie.W oczy rzucił mi się basen.Był...ogromny.Haha! Ale opis.Muszę tutaj częściej przychodzić.Pełno kwiatów.Wokół basenu były czerwone i zółte.Drzewa , choinki ,dzikie róże.Ooo! Winogron! Słodko.Była także zielono-brązowa altanka obok basenu.Zauważyłem także balkon z którego wyglądał Syriusz.Uśmiechnąłem się psotnie.Wyciągnąłem węża i przygotowałem się do oblania Kolczastego.
-Do cholery.Harry ,Felix czy jak mam cię tam nazywać.Gdzie jesteś?- spytał Draco.
-Tutaj.Chodź muszę ci coś super pokazać - powiedziałem.Ustawiłem się za ścianą naszego domu czekając na niego.Zobaczyłem go jak szedł w stronę basenu przede mną.Woda zaczęła się wylewać z węża prosto na blondyna.Uuu! Na początku się przestraszył i wydobył jakiś dziwny dźwięk ,ale po chwili wściekły zaczął mnie gonić.Pędziłem w stronę basenu przygotowując  się do skoku.Wstrzymałem oddech i ... wskoczyłem.Momentalnie zrobiło mi się zimno.Dobrze ,że miałem dresy.Usłyszałem plusk.O nie! Przed sobą zobaczyłem Dracona gotowego mnie zabić.Wynurzyłem się i zacząłem płynąć w stronę wyjścia.Ktoś szarpnął mnie za ramię podtapiając.Ten ktoś to Kolczasty.Przecież nie mogę się tak poddać...Teraz to ja go podtapiałem.Po jakichś piętnastu minutach zabawy przerwałem ją wychodząc z wody.Uśmiechnąłem się zadowolony z tego dnia ,który niedługo powinien się skończyć.Wróciliśmy rozmawiając i śmiejąc się co chwilę.Syriusz pokręcił głową z rozbawieniem i politowaniem ,gdy dotarliśmy do pokoju gościnnego.Wystawiłem język ruszając do mojego pokoju się przebrać.Ułożyłem się na łóżku i zasnąłem.
***
Obudziły mnie promienie słońca.Spojrzałem na zegarek stojący na szafce.9.49.Eee! To jeszcze mam czas.Idę spać.Niestety nie udało mi się to.Postanowiłem się ubrać w jakieś dżinsy, luźną  czerwoną koszulkę. Przeszukując szafki znalazłem głośniki.Podłączyłem je do kontaktu ,a telefon do nich i zapuściłem muzykę nie za głośno.

całe życie na oriencie,bo niespodzianek wiele
na szczęście dobrze wiem kto jest moim przyjacielem
hardkor nuta tu rządzi i nie ma opcji na to
z góry jesteś przegrany,gdy okażesz się szmatą
braterstwo i szczerość to są największe wartości
podwórko dla prawdziwych tu jest wiele możliwości



Przesłuchałem jeszcze parę piosenek i poszedłem do kuchni coś zjeść.Zastałem tam Syriusza.Co on nigdy stamtąd nie wychodzi? Nie ważne.
-Cześć - przywitałem się.
-Dobry humor? - uśmiechnął się Syriusz.
-No - odpowiedziałem robiąc sobie kanapki z nutellą.
-Jutro ktoś do nas przyjedzie.Poinformowałem już o tym Draco. - oznajmił Black.
-Kto przyjedzie ? - spytałem ciekawy.
-Dzieci aurora.Wraz z nim - powiedział Syriusz.
-A przyjedzie ,bo? - nie rozumiałem.Po co mi tutaj oni?
-Remus prosi ,żeby tutaj przenocowali do końca wakacji - westchnął.
-Acha - odpowiedziałem.
-Będą o jedenastej - dodał po chwili.
-Jasne.
Poszedłem do ogrodu pomyśleć.Usiadłem na krześle w altance. Tyle się wydarzyło przez parę dni.Dowiedziałem się ,że Draco to mój brat.Syriusz żyję na szczęście chociaż widziałem jak wpadł na zasłonę.Moim ojcem był Hades ,a matką jakaś Selena.To przecież niemożliwe.Prawda? Zacząłem się dogadywać z Malfoyem.Pozostaję tylko kwestia Rona i Hermiony.Za cholerę nie wiem co  tym zrobić, jak im to powiedzieć? Zobaczymy...Jeszcze musimy szukać informacji na temat berła.Tylko gdzie?! Wszędzie.Wszędzie...Czyli gdzie? O co ci chodziło, Hadesie?
Dzień upłynął dość szybko mimo ,że nie był tak szalony jak wczoraj.Głównie to szukaliśmy informacji na temat berła mocy ,ale na darmo.W żadnych książkach, legendach nic o nic nie było..Popływaliśmy,polataliśmy i posłuchaliśmy muzyki.Tak minął nam dzień.W sumie nic specjalnego.
***
Stałem przed lustrem myjąc zęby.Ubrałem czarne lekko podarte dżinsy ,koszulkę zielono-srebrną w kratę i czarną czapkę skate z  zielonym napisem 'RAP'. Zbliżała się jedenasta.Poszedłem po Dracona.Razem udaliśmy się do kuchni.Co dziwne Syriusza nie było.Zjedliśmy tosty i zaczęliśmy słuchać muzyki.

Życie, życie temat, który się nie kończy
Wie to ten, co z niego prawdę sączy
Wie to ten, który czuje ciężary
I jakie by nie były on je wrzuca na bary 


Wyłączyłem muzykę słysząc jak ktoś puka.Wstałem z krzesła i oparłem się o ścianę.Tą czynność powtórzył mój brat.Po chwili drzwi się otworzyły ,a do kuchni wszedł Syriusz prowadząc czerwonowłosą dziewczynę z jasną karnacją, małym nosem i dużych niebieskich oczach .Nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia lat .Był także chłopak (brunet) z nieco ciemniejszą skórą ,brązowymi oczami ale w podobnym wieku i mężczyzna (prawdopodobnie auror) wyglądającego na czterdzieści lat.To chyba po nim ten chłopak odziedziczył włosy.
-Dzień dobry - powiedzieliśmy w tej samej chwili z Draco.
- Dan Shirley - przedstawił się mężczyzna wyciągając dłoń.
-Ha...Felix Malfoy - powiedziałem uśmiechając się lekko.
-Draco Malfoy.
-Nie wiedziałem ,że Malfoyowie mają dwóch synów - oznajmił troszkę zdziwiony.
-Ja do nie dawna też nie wiedziałem - powiedziałem cicho.
-Emma - rzuciła szybko dziewczyna.
-Alan - przedstawił się uprzejmie chłopak.
-Chłopcy, pokażcie Emmie i Alanowi pokój - rzekł Syriusz.
-Jasne- odparliśmy równocześnie.
-Chodźcie - powiedziałem idąc do pokoi.
-Mój jest tu ,a Dracona tam - wskazałem im nasze pokoje.
-Możesz do mnie tak nie mówić? - spytał Malfoy.
-Jak, Draco? W końcu to twoje imię - oznajmiłem.
-Też mam do ciebie mówić po imieniu? - spytał.
-Nie - odparłem.
-Co wy nie lubicie własnych imion? - spytał brunet.Chyba Alan.Tak ,Alan.
-Nie - odpowiedzieliśmy.
-Ten jest twój ,a ten twój - pokazałem im wszystko.W razie problemu przyjdźcie - dodałem uśmiechając się lekko.Alan odwzajemnił uśmiech za to dziewczyna wyglądała na znudzoną.
-Idziecie popływać? Mamy basen - odezwał się Draco.
-Jasne.Czemu nie - odpowiedział Alan.
-Przebierzcie się.Za dwadzieścia minut w kuchni - Poszedłem do pokoju przebrać się w spodenki.Po chwili poszedłem do kuchni.Czekał już tam Draco i Alan także w spodenkach.W sumie ten Alan wydaję się spoko ale się zobaczy.

***
-To twoja misja.Musisz ją wypełnić - odezwał się tajemniczy głos.
-Wiem.Czyli co ? Mam sprawiać wrażenie miłej? - spytał jakiś dziewczęcy głos.
-Bądź sobą.Jeśli się nie uda jest jeszcze twój brat.
- Dobra
-Wracaj już - powiedział jakiś mężczyzna.
-Yhm...
***
10 minut później

Cóż, można uznać ,że ta Emma ma niezłe ciało.
-Ile można na ciebie czekać? - spytał Alan swoją siostrę.Ta jedynie prychnęła w odpowiedzi.Wziąłem ręcznik i udałem się do ogrodu.
 ...
Ściągałem koszulkę ,gdy ktoś wepchnął mnie do basenu.Nieprzygotowany wypiłem troszkę wody.Wynurzyłem się i zobaczyłem mojego brata śmiejącego się.Podał mi rękę.Zamiast wyjść pociągnąłem go do basenu.
-To było chamskie! - krzyknął.
-Jak zawsze - odparłem uśmiechając się drapieżnie.
-Świnia.
-Tak z reguły mówią dziewczyny ,Malfoy - oznajmiłem.W końcu to prawda.Odłożyłem mokrą koszulkę.
-Nie zapominaj się ,że twoje nazwisko to też Malfoy ,braciszku - odparł uśmiechając się złośliwie.
-Zamknij się ,Draco - zaakcentowałem jego imię.
-Felix? - spytał zaniepokojony.
-Hmm?
 -Co to za blizna na plecach? -spytał.Pobladłem.Za pomniałem ,że na plecach mam bliznę na trzydzieści centymetrów.Może kiedyś mu powiem.
-Nie ważne - odparłem.
-Do cholery! Slajder to jest ważne! - krzyknął.
-Czemu? - spytałem ciekawy.Po co mu to wiedzieć.
-Przecież coś takiego nie jest normalne - powiedział.
-Ja też nie jestem  - oznajmiłem.
-Aghh! I tak się dowiem! - krzyknął sfrustrowany.
Przez dobre pięć minut podtapialiśmy się jednak to ja wygrałem.Po chwili dopiero zauważyłem ,że Alan i Em...Emma się na nas patrzą.Czułem jak na moich policzkach pojawiają się delikatne rumieńce.
-No co ? -spytałem ich.
-Nic - odparł Alan.Wyszedłem z basenu kierując się do stołu.Puściłem muzykę ,rozpędziłem się i zrobiłem salto do przodu wskakując do wody.Kiedy już się wynurzyłem Kolczasty spojrzał na mnie zdziwiony.
-Nauczysz mnie tego? - spytał z błyszczącymi oczami.
-Nie - odparłem.Musiałem go troszkę podenerwować.
-Czemu? - był wyraźnie zaskoczony odmową.
-Bo nie.
-Mnie się nie odmawia! - krzyknął.
-To ja ci odmawiam - powiedziałem uśmiechając się.
-Pożałujesz Felixie - warknął zdenerwowany.
-Już się boję - rzekłem słodkim głosem.Bawiła mnie ta sytuacja jednak musiałem być ostrożny i doceniać przeciwnika.Draco to nieprzewidywalny człowiek.
-Lepiej się bój.
-Grozisz mi ? -spytałem zaskoczony.
-Tylko ostrzegam - odpowiedział. Naprawdę zacząłem się go bać.
-Może kiedyś - powiedziałem.
-Co kiedyś? - spytał.
-Cię tego nauczę - odparłem.
-Teraz...-odparł naburmuszony.
-To łatwe jak drut ...
-A może wytłumaczysz jak to zrobić? - spytał zniecierpliwiony.
-Normalnie - powiedziałem jakby to było oczywiste.
-Dzięki za pomoc - rzekł sarkastycznie Draco.
-Nie ma za co.Polecam się na przyszłość. - odpowiedziałem z uśmiechem na ustach.Och! Jak ja kocham wkurzać ludzi!
-Aghh - warknął Kolczasty.
Alan wybuchnął śmiechem ,a Emma jedynie miała mały, ledwo widoczny uśmieszek na ustach.Może jednak nie tak ledwo widoczny skoro ja go zauważyłem.
-Nie bulwersuj się braciszku.Zmarszczek dostaniesz - dodałem wychodząc z wody.
-Jestem zbyt piękny na to - odpowiedział.
-Jakiś ty skromny - powiedziałem sarkastycznie.
-Wiem - odparł uśmiechając się.
-A może ty jesteś gejem? - spytałem udając przerażonego.
- Nikt mi nie mówił ,że będę musiał mieszkać z gejem - dodał Alan chcąc zdenerwować Draco.Przynajmniej tak się wydawało.
-Nie jestem gejem! - odparł oburzony jak i wściekły. - Gustuję w dziewczynach - dodał.
-Bądźmy jednak ostrożni - powiedziałem cicho lecz tak by każdy nas usłyszał podchodząc do Alana.Ten pokiwał głową na tak z rozbawieniem.
-Nie da się z tobą żyć - rzekł Draco.
-Wiem.Sam się dziwię jak ze sobą wytrzymuję.Lata praktyki - oznajmiłem dumnym głosem.
-Ta.Jasne - odparł Kolczasty.
-Też cię lubię - powiedziałem rozbawiony.
-A ja cię nie.
-Jakoś nie będę płakać - powiedziawszy to poszedłem po ręcznik ,który leżał obok Emmy.Wytarłem nim włosy i poszedłem po telefon.
-A tak z innej beczki.Ile macie lat? - spytał Kolczasty.
-Ja siedemnaście ,a Emma szesnaście - odpowiedział Alan.
-Acha - odparł Draco ,a jego ciekawość widocznie została zaspokojona.Jeszcze trochę popływaliśmy i zdecydowaliśmy ,ze wrócimy.Trochę dziwnie się czułem w towarzystwie Alana i Emmy.Ogólnie nie lubiłem przebywać w towarzystwie.Wolałem raczej samotność ale czasem było nawet fajnie na przykład ,gdy wkurzałem Kolczastego.Zjedliśmy kolację z wszystkimi mieszkańcami domu i poszedłem do pokoju.Włączyłem muzykę i położyłem się na łóżku próbując zasnąć.Mimo ,że było wcześnie to byłem zmęczony.
Było tak jak wtedy.Robiło się ciemno ,ja zamknięty czekałem na jedzenie.W jednej chwili drzwi się otworzyły ,a mnie poraziło światło.Widziałem wielką postać ,mężczyznę.
-Ty nic nie wart gówniarzu ! - krzyknął.Wzdrygnąłem się.Uderzył mnie.Raz ,dwa ,trzy , w końcu przestałem liczyć.Był pijany.Poczułem coś ostrego na plecach.Krzyknąłem z bólu.Czułem płyń cieknący mi po plecach.To tylko koszmar ,tylko koszmar.Obudź się! Harry, Felix ,obudź się!
-Obyś zdechł - dodał z niesmakiem.Wyszedł zamykając drzwi.
Obudziłem się zlany potem. Spojrzałem na budzik.22.04.Wyłączyłem muzykę i spróbowałem ponownie zasnąć lecz za bardzo bałem się.Bałem się tego obrazu.W końcu sen mnie dopadł.Tym razem bez koszmarów.
***
-Macie go? - spytał Dumbledore.
-Nigdzie go nie ma Albusie - odparł Snape.
-Jak to nie?! Musi gdzieś być - powiedział. - Szukajcie dalej - dodał po chwili.
***
-Tak , to on - powiedziała pewnym głosem.
-To dobrze. Na razie się nie pokazuj.W końcu zaczną coś podejrzewać - rzekł mężczyzna.
-Dobrze.
-I pamiętaj co musimy zrobić - powiedział.

_________________________________

Cześć! Myślę ,że to jeden z tych dłuższych rozdziałów.Kiedy kolejny? Nie wiem...Jak dopadnie wena ^^
A i przy okazji. Rozdział nie pojawi się jeśli nie będzie co najmniej 3 komentarzy. 









8 komentarzy:

  1. Fajne opowiadanie :3 wpadnę tu jeszcze
    Jules z http://staytrueinyourlie1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie.. Pisz dalej! Życzę weny!
    Zapraszam do mnie :
    http://sercewszwach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, ciekawe, może jeszcze kiedyś tu zajrzę :D
    Zapraszam do mnie:
    pferds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże... Świetnie piszesz czekam na więcej. :D
    Zapraszam na Vloga http://julia-kasia-ewelina-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. o... jakie długie ^^ cieszę się, bo uwielbiam czytać dłuuugie opowiadanie xD hm ... ciekawe, ciekawe ... jestem zawiedziona, bo nie znalazłam żadnego błędu ortograficznego i stylistycznego ;c a ja tak lubię pisać w komentarzach błędy dotyczące treści xD
    *japonskigeodeta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG jakie długie! Postaraj się pisać trochę krótsze rozdziały, ten jest bardzo ciekawy i wciągający, chętnie przeczytałabym wcześniejsze, ale zwyczajnie nie mam czasu ;/ szkoda, bo naprawdę świetnie piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne! ciężko się oderwać! :D
    zapraszam do mnie http://mybooksmylife.blog.pl/
    są już kolejne recenzje i moje opowiadanie :3
    mam nadzieję, że poinformujesz mnie o nowych postach ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Yo!
    Jestem tu pierwszy raz i już mi się podoba. :D
    Tak jak napisała 'chmurka' ciężko się oderwać. Świetnie napisane, chociaż w niektórych momentach nie wiem o co chodzi.:/ Ale to nic ;) poradzę sobie!
    Czekam na kolejny rozdział z nie cierpliwością :D
    Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny!

    OdpowiedzUsuń