piątek, 29 marca 2013

Rozdział 3 - Miasto Gniewu

W tym mieście żyjąc na marginesie
Mówię o stresie i adrenalinie, która ma pierdolnięcie
W aspekcie czy w afekcie gdzie nie gdzie ma to wejście

[...] Miasto gniewu, gdzie wszyscy piorą brudne pieniądze
Miasto gniewu, pokusy i te zjebane żądze
Miasto gniewu i ten świat doskonały
Kurwa proszę, tak mogą mówić tylko pedały -DDK RPK





-Zdecydowaliśmy ,że ...Pójdziemy po te berło-powiedziałem.
-Dobrze.Wiecie chociaż jak dostać się na Olimp?-Spytał.
-No...Myśleliśmy ,że ty nam to powiesz-powiedział Draco.
-Jeśli mam wam powiedzieć ,musicie się zgodzić na mój warunek-. No świetnie! Chyba nie chcę go znać.
-Mów- powiedział zniecierpliwiony Kolczasty.
-Chcę ,żebyś ty ,Harry przyjął nazwisko Malfoy i imię Felix i przeszedł ponowny przydział.W szkole tez ma tak być-Ale...po co mu to ?
-Dobra-oznajmiłem.Nie chciałem ale jeśli to jedyny sposób na pokonanie Voldemorta to może być.
-Złóż Przysięgę Wieczystą ,wierzę ci ale wolę mieć pewność-powiedział Hades.No cóż ,chciałem się od tego wymigać ale z przysięgą mi się nie uda.Trudno.Co ten Malfoy taki milczący? Uścisnąłem dłoń Hadesa.
-Chcę ,abyś ty przyjął imię Felix i nazwisko Malfoy i przeszedł ponowny przydział.Tutaj ,w szkole ,wszędzie-powiedział.
-Obiecuję - zaczęła otaczać nas świetlista linka.Czyli od dziś noszę nazwisko Malfoy.
 -Możesz nam coś powiedzieć? Nasza matka to...
-Narcyza Malfoy to nie wasza matka.Wasza matka to Selene.
-Acha- odparł niezbyt inteligentnie Kolczasty.
-To jak mamy się tam dostać?-Spytał Draco.Syriusz nie chciał nas puścić ale ostatecznie się zgodził.Dobrze ,że go tu nie ma.
-Tym-podał nam mały sznurek.
-I co my mamy z nim...-nie zdążyłem dokończyć ,gdyż znalazłem się na ziemi.Wstałem.Przed nami był wielki budynek,co ja gadam? On był ogromny! Cóż trudno go opisać, więc powiem tylko ,że był kremowy i podobny do...do...nie wiem czego.A co ja jestem? Królik Bugs? No co? Wychowałem się na tym. Ukryliśmy się za słupkiem  ,były chyba pięciometrowe.W końcu to Olimp.Wystawiłem głowę patrząc ,czy ktoś tam jest.Z tego budynku wychodziła dziewczyna.Wyglądała na piętnaście maksymalnie siedemnaście lat.Miała czerwone włosy za ramiona.Spojrzała w naszą stronę,mam nadzieję ,że nie widziała mnie ani Kolczastego.Wychyliłem się ale nie było jej tam.
-Slajder ,musimy iść-powiedział Kolczasty.
-Mamy ukraść berło ,a nawet nie wiemy gdzie jest-oznajmiłem.
-To poszukamy.
-Dobra ,chodź-powiedziałem sprawdzając czy nikogo nie ma.Czysto.
-Kim jesteście?-Usłyszałem dziewczęcy głos za mną.Obróciłem się ,a za mną stała ta dziewczyna ,którą widziałem przed chwilą.Warto wspomnieć ,że to akurat we mnie celowała mieczem.
-No...my...to ..znaczy...-jąkał się Draco.
-Nie wiedziałem ,że mówić nie umiesz ,Kolczasty-powiedziałem.Chciałem się uśmiechnąć ale mi nie wyszło.Trudno się śmiać ,gdy przyłapią cię na kradzieży.
-Pójdziecie ze mną-powiedziała 'tajemnicza dziewczyna' pchając lekko mieczem w nasze plecy.Jaki mieliśmy wybór? Poszliśmy.Wejście do tego budynku było niedaleko ,niestety nie miałem czasu na planowanie ucieczki.
-Po co wam berło?-Spytała.Widać było ,że jest trochę ciekawa.
-Nie interesuj się-odpowiedziałem bezczelnie.Chyba się zdenerwowała ,bo dźgnęła mnie mieczem. Skandal!
Weszliśmy do budynku.Łał! Czerwony dywan prowadził do 23 krzeseł.Warto wspomnieć ,że były one złote,ozdobione rubinami.Na ścianach wisiały obrazy ,oczywiście nie byle jakie obrazy.Przedstawiały głównie walki ,morza,łąki,pola,lasy.Berło miał Zeus.,przynajmniej tak mi się wydaję.Bogowie spojrzeli na nas zaciekawieni.Chyba trafiliśmy na jakieś zebranie,nie fajnie ,a mogliśmy się w to nie pakować.
-Słyszałam jak rozmawiali ,że chcą ukraść berło-powiedziała 'tajemnicza dziewczyna'.
-Po co wam berło?!-Spytał wściekły Zeus.Spojrzałem na Kolczastego , a on na mnie.Pokazałem ledwo widocznie na różdżkę.Kiwnął głową na tak.Nie wiem czy wie ,o co mi chodziło ale warto spróbować.
-Jakie berło? Znaleźliśmy się tu przez przypadek-skłamał Draco.Słabo moim zdaniem ale lepiej bym tego nie zrobił.Chociaż może.
-Kolczasty ,nie uda nam się skłamać-powiedziałem.Spojrzał na mnie przerażony.-Fakt, znaleźliśmy się tutaj przez przypadek ale nie po berło-zacząłem kłamać.
-To po co?-Spytała podejrzliwie jakaś bogini.
-My...Mieliśmy się przenieść tam gdzie jest mój ojciec chrzestny-skłamałem.Przynajmniej lepiej.
-Kłamiesz!-Krzyknęła 'tajemnicza dziewczyna'. Szybko wyjąłem różdżkę rzucając zaklęcie dymiące.Podbiegłem do Zeusa ,wyrwałem mu berło i pobiegłem do wyjścia.Potknąłem się o własne nogi.Ktoś mnie pociągnął za ramie do wyjścia.Ledwo je widziałem.Wstałem.Zobaczyłem Draco.To on mi pomógł.
-Uciekaj!-Krzyknął biegnąc przed siebie.Biegłem jak najszybciej mogłem.Pogoda się zmieniła.Ze słonecznej w deszczową Niebo było wręcz czarne.Wszędzie uderzały błyskawice.Byłem przerażony ale nie mogłem się zatrzymać.Berło trzymałem w prawej ręce.Nie przeszkadzało mi.Było dość lekkie.
-Tam!-Pokazałem las.Było coraz gorzej.Schowaliśmy się za drzewem.Zobaczyłem zbliżającą się w naszą stronę falę.Falę wody.Była chyba dziesięciometrowa.Gdzie ten pasek?! Gdzie on jest?! Szukałem po kieszeniach.Nie znalazłem.Zobaczyłem go niedaleko.Leżał na ziemi ,nie zastanawiając się podbiegłem do niego.Popatrzyłem do góry,fala była blisko,zdecydowanie za blisko.Wróciłem na miejsce.Złapałem Kolczastego za ramię.Co z tym zrobić?! Potarłem ten pasek.Świat zawirował ,a my znaleźliśmy się w podziemiach.
-Udało się!-Uśmiechnąłem się zadowolony.Spojrzałem na berło.Było czarne.Ozdobione rubinami.Na końcu był diament.
-Brawo! Daliście radę wyjść z Miasta Gniewu. Teraz musicie zobaczyć ,który będzie mógł używać berło-powiedział Hades.
-Dobra ,a co mamy zrobić?-Spytał Draco.
-Do tego musicie sami dojść.Obowiązuję mnie tajemnica-oznajmił.
 -Gdzie mamy szukać?-Spytałem
-Wszędzie.
-Aha ,który z nas się pierwszy urodził?-Spytał ciekawy Kolczasty.
-Felix-powiedział złośliwie.
-Haha! Jestem starszy! Jestem starszy! Jestem starszy!-Nieźle się śmiałem ,gdy zobaczyłem minę Dracona.Chyba myślał ,że to on pierwszy się urodził.
-Ja się tak nie bawię!-Zaczął udawać obrażonego.
-To oddaj zabawki!-Przedrzeźniałem go.
-Zamknij się ,Felixie- zaakcentował moje 'imię'.
-Spokój-powiedział już lekko wkurzony Hades.-Możecie się kłócić ale pamiętajcie ,że musicie się dowiedzieć kto będzie Panem Berła-dodał.Co jak co ale miał rację.Musieliśmy się tego dowiedzieć.
-Czemu nam pomagasz? Z tego co słyszałem kiedyś to bogowie nigdy nie pomagali dzieciom-powiedział Draco.
-Mówią ,że  to ja zazwyczaj jestem tym złym bogiem.Może mają po części rację ale chce ,żeby prawa bogów się zmieniły- widziałem jak zastanawiał się nad czymś.
-Rozumiem-oznajmiłem
-Przeniosę was do waszego domu.Macie nieokreślony czas na szukanie ale im szybciej znajdziecie rozwiązanie tym lepiej-powiedział Hades.
-Dobra.
Świat zawirował.Pierwsze kolory jakie zobaczyłem to fioletowe. Przeniósł nas do pokoju.
-Chodź do Syriusza.Muszę mu powiedzieć ,że się udało i schować berło-oznajmiłem rozglądając się po pokojach.Syriusz był w kuchni.Nie był sam.Była tam Tokns i profesor Lupin.Spojrzałem na nich przerażony.Przecież jestem teraz blondynem! Cholera!
-Wróciliście.Spokojnie ,Harry.Powiedziałem im prawdę-powiedział Syriusz.Spojrzałem zdziwiony na nich.-Siadajcie-oznajmił uśmiechając się.
-Nie zjecie mnie?-Spytałem podnosząc jedną brew do góry.Wszyscy roześmiali się na to pytanie.
-Nie.Pożremy cię z całości-Udałem przerażonego.Syriusz chyba najgłośniej się śmiał.
-Wszystko wiemy ,Harry-powiedział profesor Lupin.-To nic nie zmienia-dodał uśmiechając się lekko.Uufff!
-To dobrze profesorze-uśmiechnąłem się lekko.
-Profesorze brzmi tak jakoś oficjalnie.Mów Remus-uśmiechnął się lekko.
Uderzyłem lekko lecz specjalnie Dracona z łokcia.Natychmiast mi oddał ,tylko ,że dwa razy mocniej.
-Ałć- skrzywiłem się lekko-No wiesz ty co? Ja lekko ,a ty mocno! Skandal!-Teraz to ja udawałem obrażonego.
-Ojć, Potti się obraził- Draco zrobił śmieszną minkę.Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz mnie ,prawdopodobnie z przezwiska Potti.
-Ja ci dam Pottiego- powiedziałem rzucając się na Kolczastego.Obaj przewróciliśmy się na twardą podłogę.Śmialiśmy się przez dobre pięć minut.
-Niedługo musimy wracać-oznajmił Remus.
-Co powiecie Dumbledorowi?-Spytałem poważniejąc.
-Przeprowadźcie się ,a my powiemy ,że was tu nie było-pierwszy raz odezwała się Tonks.Syriusz kiwnął lekko głową.
-Pakujcie co macie-powiedział Syriusz.Poszedłem się spakować.Wziąłem torbę i wrzucałem wszystko co miałem.
***
-To czarodzieje.Pewnie chodzą do magicznej szkoły-powiedziała pewna dziewczyna.
-Zobacz listę uczniów w każdej szkole.To byli blondyni ,bliźniacy-oznajmił jakiś mężczyzna.-Potem zmień wygląd ,rozkochaj jednego z nich i zabierz to co nasze-dodał po chwili.
-Dobrze.
***
Po co układasz te włosy? Chcesz wyglądać jak Draco ,kiedyś?
Nie.Dobra zostawię je.
No i dobrze.Dobrze wyglądasz.
Skoro tak mówisz ,kolego.
Uczesz się tylko.
Jak chcesz.
Chcesz posłuchać kawału?
Dawaj.
Żona policjanta wygląda przez okno i krzyczy do męża leżącego na kanapie:
- Józek tam ktoś kradnie auto!
- No to co?!
Po 10 minutach.
- Józek , ale to nasze auto!
Policjant wybiegł na podwórko. Po chwili wraca do żony.
- Złapałeś złodzieja?!
- Nie, ale zapisałem numer samochodu.         

Słaby.
Jak to słaby?! Dobry jest! Nie skumałeś?
Skumałem.Żona do policjanta ,że ktoś kradnie auto i coś tam ,coś tam.
Felix! Miałeś słuchać.
No słuchałem ale ,gdy zacząłeś gadać to momentalnie spać mi się zachciało.
Nie wiem jak ten Draco z tobą wytrzymuję.
A kto powiedział ,że wytrzymuję?
***
-Dobra.Przeprowadzimy się do starego domu,niegdyś mojego schronu ,gdy uciekłem z Azkabanu- powiedział Syriusz.Na słowo Azkaban zadrżałem.Wsiedliśmy do samochodu.
-Skąd masz samochód?-Spytałem ciekawy.
-Kupiłem niedawno.Jak zrobisz sobie prawko kiedyś to mogę ci jakiś polecić-odpowiedział uśmiechając się.

Szanuj życie byś go nie rozjebał w pył
już nie jeden taki był
z przestrogami się nie liczył
obudził się na dnie w którym zakotwiczył.
Gdzieś po drodze do euforii zapomniał granicy.
Już nie jeden taki prosty przykład dragi
i brak silnej woli robi kocioł w bani
Niby nic nie wymyka się spod kontroli,ale
mówisz robisz detoks a i tak lecisz w balet.
Jak nie pijesz walisz w nos sie tłumaczysz esperalem
z deszczu pod rynny teraz powiedz co dalej
Nagle wysiada zdrowie siada psycha i jest po Tobie
wtedy żyjesz ale czujesz się jak w grobie trup
mało tego jeszcze do spłaty masz dług
bo zabawa nie za swoje nie raz kosztuje podwójnie,
potrójnie zależy od człowieka jak to ujmie
gdy podliczy straty pozdrówka dla kumatych. 


Słuchałem nie za głośno z Draco ,rapu.Zauważyłem za nami policję na sygnale.Syriusz zatrzymał się.Wyłączyłem muzykę.Dwóch mężczyzn w niebieskich mundurkach wyszło.Łapa otworzył okno.Podeszli do nas.
-Za szybko pan jechał.Dozwolona prędkość to 80km ,a pan jechał 120.Musi pan mandat zapłacić-powiedział jeden.-170 złoty.-Syriusz wyciągnął z portfela ,mugolskie pieniądze.Zapłacił ,a policjanci wsiedli do samochodu odjeżdżając.Pojechaliśmy dalej.Po jakimś czasie ,musieliśmy wysiadać.Okolica była ładna ,a dom przed nami jeszcze ładniejszy.Był jasno-niebieski.Wyglądał jak normalny dom.Ogólnie spodobało mi się tu.Weszliśmy.Poszedłem na drugie piętro.Wybrałem iście ślizgonski pokój.Podłoga była czarna ,a ściany srebrno-zielone.Na ścianach były obrazy.Głównie węże.Dziwne.Łóżko było dwuosobowe ,a widok z okna przedstawiał park.Rozpakowywanie zajęło mi z godzinę.Na ścianie powiesiłem plakat grupy RPK ,który trzymałem na specjalną okazję.Taka się nadażyła. Poszedłem do Kolczastego zobaczyć jak się urządził.Jak się okazało też wybrał pokój z kolorami Slytherinu.Tylko ,że on miał srebrną podłogę i zielone ściany.Widok na sklep.Stwierdzam ,że mój pokój jest lepszy.Było już dość późno ,więc poszedłem się umyć i spać.Syriusz powiedział ,że jak dobrze pójdzie to zostaniemy tu do początku roku szkolnego.Zapadłem w sen.
-Gdzie twój syn ,Lucjuszu?-Spytał Voldemort.Tylko nie to!
-Uciekł ,panie.Uciekł ,opuścił mnie, powinien dostać karę za to co zrobił-odpowiedział kłaniając się nisko i opuszczając głowę.
-Spokojnie , zapłaci za to ,a teraz ty zapłacisz za to ,że się zbuntował przeciw mnie! Jestem nie do pokonania! Crucio!- Rzucił zaklęcie torturujące na Lucjusza.Malfoy tylko przez chwilę nie krzyczał ,a po chwili rzucał się jak opętany.
Obudziłem się zlany potem.Spojrzałem na zegarek stojący obok łóżka na biurku.Była 3.39.Przez jakiś czas nie mogłem zasnąć ale jednak się udało.Tym razem nie miałem wizji.
***
-Znalazłam tylko jednego.Draco Malfoy. Chodzi do Hogwartu.Jest w domie Slytherin ,idzie na szósty rok-powiedziała dziewczyna.
-Dobrze się spisałaś.Zmień wygląd i jedź do Hogwartu.Zrobię z ciebie czarodziejkę.Musimy odebrać to co nasze-oznajmił mężczyzna.
***
-Severusie ,znalazłeś coś?- Spytał Dumbledore.
 -Nie, nie było go na Nokturnie-odpowiedział
-Alastorze?
 -Nic-widać było niezadowolenie na jego twarzy.
-Remusie,Tonks?
-Też nic.Nikogo tam nie było.-Skłamał Lupin.
-Szukajcie dalej-powiedział staruszek.-Na dzisiaj koniec-dodał wstając.
***
I jak? Czekam na opinie.
PS.Rozdział będzie dopiero w następną sobotę (chyba). Jak się uda to dodam wcześniej :) 




2 komentarze:

  1. Świetny rozdział, świetny blog;] Foch mija?

    OdpowiedzUsuń
  2. suuper~~! uwielbiam czytać Twoje działa xD
    *japonskigeodeta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń